Chatynka step by step cz. 1

12.10.15

Powoli zaczyna się klarować wygląd docelowy naszej chatynki. Rodzi się w bólach, koncepcja też ciągle się zmienia. Ale jest już jakiś punkt zaczepienia. Myślę, że z czasem każde z pomieszczeń doczeka się oddzielnego wpisu. Póki co zarys pomysłów i garść inspiracji. Oprowadzić Was?

WEJŚCIE

Wejście do chatynki planujemy wyłożyć szarym gresem. Wiadomo, to miejsce, które najbardziej się brudzi. Nie chcielibyśmy, żeby było zbyt ciemne, ale w dużej mierze możemy tu liczyć na naturalne światło (vis a vis wejścia znajdują się przeszklone drzwi prowadzące do ogródka, które doświetlają pomieszczenie). Chciałabym, żeby przy wejściu było minimalne miejsce na ubrania wierzchnie (marzy mi się jakiś prosty, czarny metalowy wieszak) i szafka na ubłocone buty, o w takim klimacie:



Zaraz przy wejściu jest miejsce na nasz mały pierdolnik. Docelowo zabudujemy go drzwiami, żebyście nie musieli oglądać syfu :)

OGRÓDEK

Mam tu sporo pomysłów, ale darujcie. Wiem na pewno, że w tym roku ani budżet, ani pogoda nie pozwolą na realizację żadnego z nich. Przełóżmy to na grubsze czasy, dobra?

KLATKA SCHODOWA

Długo myślałam o schodach. Przejrzałam plus minus jakiś tryliard fotografii. Schody jako takie, oderwane od wnętrza zupełnie mi się nie podobały. Z góry odrzuciłam te o lekkiej, ażurowej konstrukcji (patrz: małe, wywrotne dziecko), a te zabudowane wydawały mi się ciężkie, masywne i po prostu brzydkie.

Już załamywałam ręce i szczerze mówiąc miałam ochotę się poddać gotowa zaakceptować fakt, że ten element domu jest konieczny i jak by nie wyglądał, muszę z nim żyć, kiedy naszło mnie olśnienie. Na schody trzeba patrzeć w kontekście. Są nieodzowną częścią chatynki, ale rozkwitną dopiero w przyjaznym otoczeniu.

Oboje z Gnomem Seniorem jesteśmy zgodni co do tego, że chcemy, żeby nasze wnętrze było jasne, trochę surowe i ascetyczne (Hej, to niezła wymówka dla osób, których tak jak my nie stać na zakup zbyt wielu rzeczy!).

Po raz kolejny zapytałam więc wujka google'a o radę i już WIEM. Wiem, że chcę, żeby moje schody były białe. A uroku doda im pomalowana na szaro ściana. Widzi mi się coś takiego:







Wiem też, że białe schody to kupa sprzątania. No ale kto, jak nie ja? Podejmuję wyzwanie.

STREFA DZIENNA

Pierwotnie deweloper zaplanował nam na tym poziomie salon połączony z aneksem kuchennym (26 m2), duży pokój (16,5 m2), mały pokój (8 m2) i małą łazienkę (4,5 m2). Marzyła nam się jednak duża przestrzeń wspólna, a pozostawienie w salonie aneksu znacznie tę przestrzeń zmniejszało. Nie widzieliśmy też sensu w urządzaniu tam ąż trzech pokoi. Zdecydowaliśmy zatem, że skasujemy aneks, a kuchnię urządzimy w tym 16-metrowym. Będzie przestronna, z dużą powierzchnią blatu roboczego (o czym marzy Gnom Senior) i jakąś przestrzenią bardziej relaksacyjną. Póki co na oku mamy siedzisko, na którym będę mogła swobodnie wyprostować nogi, sącząc sobie wieczorem winko i patrząc jak ojciec dziecka uwija się przy garach.




W salonie planujemy duży narożnik usytuowany przed kozą.





Z podobną funkcją jak siedzisko w kuchni - z zastrzeżeniem, że tu Ojciec Gnoma będzie musiał uwijać się przy czymś innym niż gary (wszak skasowałam mu aneks), ale prac domowych u nas zawsze pod dostatkiem, więc coś się wymyśli.

Mały pokój docelowo zostawiamy jako gościnny.

Wszystkie pokoje (łącznie z tymi na górze) chcemy wyłożyć deską dębową. Wciąż zastanawiamy się tylko czy ma to być dąb w wersji naturalnej, czy bielony. W sumie oba bardzo nam się podobają, więc finalnie prawdopodobnie zwycięży argument ekonomiczny ;)


W dolnej łazience marzą nam się takie płytki:




Do tego jakieś stonowane dodatki. Wstawimy tu też małą wannę (jak byśmy się nie starali, duża i tak się nie zmieści).

STREFA PRYWATNA

Kolejny poziom to nasze prywatne królestwo. Ten poziom będzie wymagał od nas najwięcej pracy, także tej koncepcyjnej. Deweloper zostawił nam tu całkiem pustą przestrzeń, bez żadnych ścian. To poziom poddasza, jest więc też trochę skosów, na nasze szczęście jednak dość wysokich, nie tracimy więc dużo z powierzchni. A tej jest w sumie 78 m2.

Bardzo zależało nam na tym, żeby upchnąć tu trzy pokoje i łazienkę. Jest więc nasza sypialnia, pokój Gnoma i dodatkowy pokój do zagospodarowania w odległej przyszłości (roboczo zwany też "pokojem anonimowego bobasa"). W dużej mierze przestrzenie stracone przez skosy zostaną zabudowane i będą pełniły funkcję ukrywania pierdolnika.

Pokoje nie będą duże, ale dzięki przeniesieniu ich na ten poziom, udało nam się wygospodarować tak dużą przestrzeń dzienną niżej. Coś za coś. Wyszliśmy jednak z założenia, że ten duży dół, jest dla nas priorytetem. A jeśli dzieci będą się nas brzydzić i nie będą chciały spędzać z nami wspólnie czasu w salonie, to niech siedzą w swoich klitkach ;)

Dominującym elementem w górnej łazience ma być drewno i szkło. Parkiet przemysłowy, drewniane dodatki, kabina prysznicowa z luksfery...






W przeciwieństwie do poziomu niżej, na poddaszu nie tylko brakuje ścian, ale też tynków, wylewki... Szczęśliwie są przynajmniej okna dachowe, ale tych też jest za mało. Przed nami więc naprawdę dużo roboty.

Jeśli macie jakiegoś dobre rady dla laików, zasypcie nas nimi :)

Źródła zdjęć: wujek Google, ciocia Pinterest

Zobacz także...

2 komentarze

  1. My na razie nie możemy pozwolić sobie na takie plany (wynajmowane mieszkanie), nie mniej jednak pozachwycam się paroma rzeczami. Uwielbiam piękne wnętrza i widzę, że u Was zapowiada się bardzo przemyślana, fajna koncepcja. Zdecydowanie białe schody to moje marzenie, więc już zazdroszczę! Kominek to najlepsza rzecz jaką mam aktualnie w naszym mieszkaniu i już sobie nie wyobrażam bez niego jesieni i zimy. A jeszcze w połączeniu z wygodnym narożnikiem, bajka <3 A co z garderobą ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Los garderoby jeszcze się waży :) Pierwotnie planowaliśmy ją w sypialni, ale zrobienie jej w miejscu, gdzie miałoby to sens, oznacza, że będziemy musieli wstawić jeszcze kolejne dodatkowe okno (zabudowa garderoby zaciemni nam wnętrze, poza tym wraz z zabudową trzeba będzie zabudować jedno już istniejące okno). A nie wszyscy w tej rodzinie są tego samego zdania co ja, że duża garderoba warta jest każdych pieniędzy ;) W wersji ekonomicznej zastanawiamy się nad rezygnacją z jednej kanciapy w przedpokoju na poddaszu na rzecz mojego królestwa.

    OdpowiedzUsuń