Home staging w wersji amatorskiej

8.10.15

Rata kredytu sama się nie spłaci. Nasz plan od początku zakładał. że na kredyt będzie pracować stare mieszkanie. Zależy nam więc na tym, żeby je dobrze wynająć, dlatego potencjalnego klienta postanowiliśmy szukać z dużym wyprzedzeniem. Wychodzimy z założenia, że jeśli taki znajdzie się zanim nasze nowa Chatynka będzie gotowa, to spakujemy graty do kartonów, dumę do kieszeni i na jakiś czas osiedlimy się u rodziców.

Nasz problem polega na tym, że czynsz opłacany wspólnocie jest diabelnie wysoki (ponad 600 zł za mieszkanie o powierzchni 46 m2). Dlatego do wynajmu postanowiliśmy przygotować się metodycznie.

Podzielę się z Wami moimi radami.

ZBYT DUŻO RZECZY

Dokumenty piętrzące się na stole, kluczyki od samochodu na głośniku, wystawka z kosmetyków w łazience. Znacie to, prawda? Ja też, aż za dobrze. Zalegające w mieszkaniu przedmioty wizualnie zaśmiecają wnętrze. Przed zrobieniem zdjęć starannie ogarnęłam ten chaos.

RZECZY OSOBISTE

Potencjalny najemca ma w głowie jakiś obraz mieszkania, w którym chce zamieszkać. To które ogląda, w myśli dopasowuje do siebie. Przedmioty osobiste właściciela rozpraszają go i sprawiają, że trudniej mu się poczuć w nim "jak u siebie".
Dlatego przed zrobieniem zdjęć postanowiłam wyczyścić nasze kąty ze zbyt intymnych przedmiotów. Przede wszystkim usunęłam nasze zdjęcia z ramek. Zastąpiłam je bardziej neutralnymi. Wbrew pozorom nie trzeba na to wydawać małej fortuny. Mając mało czasu, a sporo inwencji, rzuciłam się na kolorowe magazyny i katalogi, które miałam w domu.



Tu zdradzę Wam mój najmroczniejszy sekret - pieniądze, które możecie przeznaczyć na delikatny tuning mieszkania, lepiej zainwestować w wino. Kreatywność: level master.



PORZĄDEK

Wiecie już, że mam małego pierdolca na punkcie czystości. Ale nawet normalny człowiek, lepiej się czuje wchodząc do jasnego, ogarniętego wnętrza. Tym bardziej, że syf właściciela nie jest syfem potencjalnego najemcy. A czy jest coś gorszego od mieszkania w cudzym brudzie? Ten zrobiony samodzielnie jest jakiś bardziej swojski :)

KOLORYSTYKA

Różni ludzie, różne gusta. To, co podoba się nam, niekoniecznie musi trafić w preferencje potencjalnego najemcy. W doborze dodatków warto postawić na neutralne kolory. Akurat nasze mieszkanie jest dość stonowane, nie ma w nim krzykliwych elementów. Tym lepiej dla nas.

DOBRE ZDJĘCIA

Dużą rolę odgrywają zdjęcia. Wszak powszechnie wiadomo, że liczy się pierwsze wrażenie. To ważne już na etapie ogłoszenia. Zdjęcia przykuwają uwagę i wywołują określone emocje w stosunku do oglądanego mieszkania.

Nasze mieszkanie jest dość jasne, ze względu na sporą liczbę okien. Wbrew pozorom właśnie dlatego trudno mi było zrobić dobre, amatorskie zdjęcia. Światło słoneczne wchodzące przez okna sprawiało, że wnętrza na zdjęciach wychodziły bardzo ciemne.





Właśnie dlatego zdecydowałam się poprosić o pomoc przyjaciółkę-specjalistkę. Różnica jest porażająca, prawda?



fot. Ania F. (dziękuję!)

OGŁOSZENIE VS. RZECZYWISTOŚĆ

Stanęliście na rzęsach, żeby zdjęcia wyszły jak najlepiej. Najemcy zasypują Was telefonami i umawiają się na oglądanie. Co dalej?
Fajnie by było, żeby obraz przedstawiony na zdjęciach nie odbiegał zbyt daleko od rzeczywistości. Omiećcie wzrokiem mieszkanie, a szczotką podłogi. Wiem, że nie da się mieszkać w sterylnym mieszkaniu, ale warto przed przyjściem najemcy poświęcić 15 minut na ogarnięcie paru rzeczy.

PRZEZ AGENCJĘ CZY SAMEMU?

To pewnie dylemat wszystkich wystawiających mieszkanie na wynajem/sprzedaż. Oczywiście najlepiej byłoby gdyby wynajmujący sami pukali do naszych drzwi, a agencjom nie trzeba było płacić prowizji. W praktyce jednak wiele osób korzysta z ich pomocy i pośrednictwo pozwala dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Wydaje mi się, że tak jest szczególnie w przypadku tych droższych ofert, których klienci mogą sobie pozwolić na luksus zapłacenia komuś za znalezienie mieszkania spełniającego ich kryteria. Wiele z tych osób po prostu nie ma czasu i chęci wertowania odmętów internetu.

Nie wiem, czy jest jedna dobra odpowiedź na powyższe pytanie, ale powiem Wam, na co my się zdecydowaliśmy. Mając świadomość, że nasze ogłoszenie kierowane jest do osób ciut zamożniejszych (w polskich warunkach, raczej nie będzie na nie stać studentów), niechętnie, ale jednak postanowiłam zgodzić się na współpracę z agencjami, w ograniczonym zakresie i na moich warunkach.

Przede wszystkim nie wyraziłam zgody na powielanie mojego ogłoszenia na ogólnodostępnych portalach. Po prostu jeśli ktoś szuka na własną rękę, wolę żeby trafił bezpośrednio na moje ogłoszenie (z korzyścią ekonomiczną dla obu stron). Zgadzam się jednak, aby agencje oferowały moje mieszkanie swoim klientom.

To co mnie poraziło, to w wielu przypadków ogromne niechlujstwo i bezczelność agentów, pracujących przecież na prowizji. Większość z nich nie była nawet w stanie przeczytać mojego ogłoszenia do końca lub czytała je bez zrozumienia. Dla nich nie mam litości.

Jaki będzie rezultat mojej taktyki? Zobaczymy. W razie konieczności będą ją modyfikować, a Wy będziecie mogli uczyć się na moich błędach. Farciarze ;)

EFEKT KOŃCOWY

Efekt mojej pracy może podziwiać tu:

Mieszkanie Warszawa Gocław

Zachęcam nie tylko do podziwiania, ale jeśli jesteście zainteresowani lub znacie kogoś kto mógłby być, to bardzo serio polecam Waszej uwadze.

Zobacz także...

1 komentarze

  1. naprawdę wyszło Ci to super! no a zdjęcia Ani to już w ogóle mistrz :) niech się szybko wynajmuje!

    OdpowiedzUsuń