Gdybym miała wskazać jedną z moich bardziej irytujących cech, to byłby fakt, że natchnienie do posta przychodzi zawsze wtedy, kiedy domownicy już smacznie chrapią, a ja kończę rozwieszać pranie i padam na przysłowiowy ryj. Właśnie wtedy nachodzi mnie wena, więc ze spania nici. No ale miało być o żłobie, nie o mnie. Wiec koniec tych wynurzeń, choć temat nadal głęboko osobisty, nawet jak...
- 12.4.16
- 1 Comment