­
­

Moje życie z Gnomami

Miała być ta szumnie zapowiadana zmiana nastroju, a tu proszę. Ledwo pisałam Wam o chorobie, a znów nas dopadło. Tym razem szczęśliwie na krótko, ale z jaką siłą rażenia! W przeciągu kilku godzin padaliśmy kolejno  jak muchy. Początkowo, kiedy zaraza dopadła tylko mnie z Gnomami, na pierwszym miejscu podejrzanych o podtruwanie znalazła się moja rodzicielka. Dołączywszy jednak po kilku godzinach do naszego grona,...

Continue Reading