­
­

Królestwo Gnomisia

Strasznie chciałabym Wam pokazać pokój Gnomiska w pełnej krasie, ale ta krasa jeszcze w powijakach. Jakie dziecko, taki pokój. Póki co będzie więc cząstkowo. W elementach, które kiedyś, mam nadzieję, przerodzą się w jedną, spójną koncepcję. Marzy mi się, żeby pokój był maksymalnie przytulny i dziecięcy. Tkaniny, poduszki i kolory. Nie oszukujmy się, większość rzeczy dziecięcych zalatuje kiczem na kilometr. Taki wiek, takie...

Continue Reading

Chatynkowe rozkminy

Pierwsze dni w Chatynce, wreszcie na swoim. Bez telewizji, bez internetu, w ograniczonym składzie meblowym i z minimalnym budżetem. Ale w końcu u siebie. Co z tego, że syf, skoro własny. Powoli urządzamy się na swoim, choć jeszcze czuję się gościem we własnym domu i pewnie sporo czasu minie, zanim to uczucie się zmieni.  Ojciec Gnomiska w pracy, Gnomiszcze chodzi na kilka godzin...

Continue Reading

Tuptamy po Chatynce

Końcówka to taki dobry moment na małe podsumowanie i rachunek sumienia. Chodzę po SWOJEJ (oddajmy sprawiedliwość: i banku) Chatynce i się zachwycam. Jaram się całością, jaram się tym co przed nami, jaram się drobnymi elementami. Planuję co przed nami, kolejne kroki, kolejne wisienki na tym moim słodkim torcie. Czy coś bym jednak zmieniła? Tak. Całe mnóstwo. I to już teraz, na tym etapie....

Continue Reading

Schodami ku górze

To był dla mnie ważny pod wieloma względami tydzień. Po pierwsze, bo schody. Czyli ten ostatni krok, który dzielił nas od przeprowadzki. Wiecie, niby coś tam było, niby można było wejść i to nawet nie łamiąc sobie ręki, ani nogi. Ale jednak powiedzcie to 1,5 rocznemu Gnomisku. Obrócisz się, na ułamek sekundy stracisz go z pola widzenia, a ten już gdzieś daleko, cholera...

Continue Reading

Z pamiętniczka matki kaszlącej

Ostatnimi czasy mam niezwykle bogate życie nocne.  Gnomisko chrapie jak stary. Stary chrapie jak lokomotywa. Gnomisko ciągle się odkrywa. Pogrążony w najgłębszym śnie, nie wytrzyma pod przykryciem dłużej niż 15 minut. Jakiś imperatyw kategoryczny chyba. Rzuca mi się pod każdą kołdrą i nie ustanie, póki nie zedrze jej z siebie całkiem. Przybiera wtedy dumną pozycję spania zwaną przeze mnie pieszczotliwie "na Jezuska". Czyli...

Continue Reading

Raźnym krokiem (i rzężąco) w Nowy Rok

Dziś postanowiłam Was zasypać. Zapinajcie pasy i jazda! Pamiętacie jak kiedyś wyglądał nasz mały pierdolnik na górze i jak rodził się w bólach? dla przypomnienia No to teraz wygląda tak:  Ha! To Was zakoczyłam, co? Trzy pokoje na górze, o których wielkość i układ trochę się martwiliśmy, wyszły nam naprawdę przestronne i funkcjonalne. Od lewej mamy więc pokój anonimowego bobasa, na wprost pokój...

Continue Reading